Szwajcaria kojarzy się przede wszystkim ze spokojem, precyzją i bezpieczeństwem finansowym. Znacznie rzadziej mówi się o tym, że kraj jest jednym z miejsc najbardziej otwartych na kryptowaluty. Statystyki wskazują, że sięga po nie nawet 1 na 4 mieszkańców. To wynik, który lokuje kraj w światowej czołówce, jeśli chodzi o prywatne wykorzystanie aktywów cyfrowych.
W samym sercu włoskojęzycznej części Szwajcarii znajduje się Lugano. Na pierwszy rzut oka spokojne i eleganckie miasteczko. Gdy przyjrzeć się bliżej, widać jednak miejsce, gdzie świat finansów spotyka się ze światem technologii. Tu kryptowalutami płaci się w ponad czterystu sklepach, restauracjach i punktach usługowych. Od kawy nad jeziorem, przez wizytę u fryzjera, aż po hotel czy prywatną klinikę. Można opłacić nimi nawet podatki, opłaty celne czy mandaty. Do tego dochodzą banki – jest ich w Szwajcarii już kilka – które specjalizują się wyłącznie w cyfrowych aktywach oraz cały ekosystem firm, funduszy i laboratoriów technologicznych, dla których kryptowaluty to już nie tylko przyszłość, to teraźniejszość.
₿ jak Bitcoin
Wiosną 2022 roku Lugano weszło w partnerstwo z Tether Operations Limited. Postawiono na bardzo prostą, ale odważną wizję: Lugano ma stać się europejską stolicą kryptowalut i blockchainu. W ramach tzw. Planu ₿ powstał fundusz inwestycyjny wart 100 milionów franków szwajcarskich, przeznaczony na realne projekty: startupy, fintechy oraz firmy budujące rozwiązania oparte na blockchainie w regionie Ticino. Uruchomiono również wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców chcących wdrożyć płatności kryptowalutowe. Dodatkowo wprowadzono lokalną walutę cyfrową – Stablecoin.
– To wszystko nie było podyktowane modą. Lugano nie chciało „doganiać trendów”. Ono chciało zmienić zasady gry. Zamiast konkurować niskimi podatkami, miasto postawiło na innowację, która generuje wartość w długim terminie. Partnerstwo z Tetherem przyciągnęło nie tylko kapitał, ale też ludzi, wiedzę i energię. Dzięki temu blockchain w Lugano nie jest teorią ani eksperymentem „na papierze” – on jest testowany i rozwijany w prawdziwym życiu, tu i teraz – mówi Anna Maria Panasiuk, wealth advisor.
Gdy innowacja spotyka instytucje
W pewnym momencie Plan ₿ zaczął wykraczać poza codzienność kawiarni przyjmujących płatności w krypto. Zrodziła się potrzeba czegoś więcej: instytucji, które nie tylko „znają temat”, ale potrafią go udźwignąć na poziomie odpowiedzialności, prawa i zarządzania ryzykiem. Właśnie wtedy, w 2024 roku, w Lugano swoją filię otworzył bank Sygnum – jeden z pierwszych w pełni regulowanych banków opartych na aktywach cyfrowych.
– To był moment, w którym Lugano wyszło z fazy eksperymentu. Kryptowaluty nie walczyły już o prawo do istnienia. One to prawo miały – umocowane w systemie, regulacjach i instytucjach, które gwarantują ich bezpieczeństwo. W tym momencie technologia przestała być obietnicą przyszłości, a stałą się normalnym elementem finansów – używanym, rozwijanym i traktowanym serio – podkreśla Anna Maria Panasiuk.
Miasto, które nie czeka na zmianę
Podczas gdy wielu nadal podchodzi do kryptowalut z ostrożnością, w Lugano zostały one trwale wpisane w strukturę gospodarki. W tym 60-tysięcznym miasteczku nikt już nie pyta: „czy krypto ma sens?”, tylko: „jak je najlepiej wykorzystać?”. To jedno z niewielu miejsc, gdzie można zobaczyć, jak kryptowaluty funkcjonują nie „na próbę”, lecz w codziennym życiu – w sklepach, usługach, a nawet przy rozliczeniach podatkowych.
– W Lugano kryptowaluta nie jest obietnicą przyszłości, tylko zwykłym narzędziem. Takim samym jak karta płatnicza. Tak płaci się tu za kawę, za usługi, a nawet za podatki – bez sensacji i bez ideologii. Cyfrowe waluty po prostu funkcjonują w obiegu. Lugano nie czeka, aż świat dojrzeje do transformacji finansowej – ono tę transformację realizuje i traktuje ją jako przewagę konkurencyjną. To nie jest kwestia gotowości, tylko odwagi – zaznacza Anna Maria Panasiuk.
Tam, gdzie biznes łączy się z życiem
Lugano przyciąga dziś przedsiębiorców, którzy chcą być blisko technologii. Jednocześnie to szwajcarskie miasteczko to realne warunki do prowadzenia biznesu. Koszty funkcjonowania firmy są tu niższe niż w Genewie czy Zurychu; przestrzeń biurowa i usługi profesjonalne bardziej dostępne, a miasto oferuje gotowe zaplecze — od co-worków po centra wsparcia dla przedsiębiorców. Do tego dochodzi jakość życia: łagodny klimat, bliskość jeziora, gór i Mediolanu (zaledwie 1,5 – 2godziny).
– Byłam w Lugano jakiś czas temu by spotkać się z klientem, który planował otworzyć firmę w Genewie. Przyjechał tu tylko „dla porównania”. Kiedy zobaczył to miasto — włoski rytm, jezioro jak tafla szkła, klimat, który koi zamiast przyspieszać — wyszedł z kawiarni i powiedział: „Ja już wiem. To będzie tutaj.” Nie tylko zmienił decyzję o lokalizacji firmy. Zdecydował się kupić dom. I to jest właśnie Lugano. Ono nie przekonuje argumentami. Ono sprawia, że człowiek zaczyna widzieć, jak ma wyglądać życie, które współpracuje z biznesem, zamiast go pożerać. To środowisko, w którym po prostu żyje się tu lepiej, a gdzie codzienność jest spokojna i uporządkowana, tam biznes rośnie stabilniej – podsumowuje Anna Maria Panasiuk.
