Komentarz mec. Tymoteusza Paprockiego z Kancelarii Paprocki, Wojciechowski & Partnerzy.
Zjawisko określane mianem „szon patrol” polegające na tym, że grupy nastolatków patrolują ulice, nagrywają swoje rówieśniczki i publicznie je piętnują, wrzucając filmy czy zdjęcia do sieci z obraźliwymi komentarzami – to przykład hejtu w internecie, który coraz częściej wymyka się spod kontroli. Hejt w sieci może przyjmować różne formy – od obelg i wyśmiewania, po stalkowanie i systematyczne nękanie. W każdym przypadku mamy do czynienia z naruszeniem podstawowych praw drugiego człowieka.
Najważniejsze w tej dyskusji jest słowo klucz – prawo. Trzeba pamiętać, że nasze prawa kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa innych. Mamy nie tylko prawa, ale i obowiązki – i to warto przypominać szczególnie młodym ludziom. Zjawisko „szon patrolu” to nie jest żadna zabawa, lecz stalking i naruszanie dóbr osobistych. Zgodnie z art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego każdy ma prawo do ochrony wizerunku, godności czy dobrego imienia, a rodzice ofiar mogą żądać usunięcia obraźliwych treści, przeprosin, a nawet zadośćuczynienia.
Na płaszczyźnie prawa karnego w grę wchodzi nie tylko znęcanie się psychiczne z art. 207 Kodeksu karnego, ale również naruszenie praw autorskich poprzez bezprawne publikowanie wizerunku – za co grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Dzieci powyżej 13. roku życia mogą odpowiadać przed sądem rodzinnym, który stosuje sankcje wychowawcze czy kieruje na terapię, a w przypadku poważnej demoralizacji – nawet do ośrodka poprawczego. Pamiętajmy też, że odpowiedzialność spada na rodziców, którzy mogą ponosić konsekwencje za niedopełnienie obowiązku nadzoru.
Każde takie działanie jest formą przemocy psychicznej, którą polskie sądy traktują na równi z przemocą fizyczną. Problemem jest jednak praktyka – w internecie bardzo trudno ustalić sprawców, a jeśli nie dojdzie do tragedii, organy ścigania często nie reagują wystarczająco szybko. A przecież przepisy mamy – zarówno cywilne, jak i karne – i są one wystarczające. Kluczowe jest, by były rzeczywiście stosowane.
Podsumowując – „szon patrol” i podobne formy hejtu to nie są żarty, ale realne naruszenia prawa i bezpieczeństwa psychicznego dzieci. Jeżeli chcemy chronić najmłodszych, musimy pamiętać, że odpowiedzialność spoczywa nie tylko na sprawcach, ale także na rodzicach, szkołach i całym społeczeństwie. Prawo daje narzędzia, ale to od nas zależy, czy będziemy z nich skutecznie korzystać.