Liczba nowych zachorowań, zgonów i osób, które wyzdrowiały – zazwyczaj to na te dane dotyczące koronawirusa zwracamy szczególną uwagę. Rosnąca liczba ozdrowieńców cieszy, ale niestety pokonanie COVID-19 może nie być dla nich końcem kłopotów ze zdrowiem. Naukowcy zwracają uwagę, że trzeba też myśleć o konsekwencjach tej choroby w dłuższej perspektywie i alarmują, że może ona mieć negatywny wpływ m.in. na układ nerwowy.
Gorączka, suchy kaszel, duszności, zmęczenie – zakażenie SARS-CoV-2 najczęściej wiążemy z tymi dolegliwościami. Specjaliści coraz częściej zwracają jednak uwagę na to, że może ona objawiać się też problemami neurologicznymi, a nawet doprowadzić do poważnego uszkodzenia struktur mózgu.
Po koronawirusie czeka nas NeuroCovid?
W czasopiśmie medycznym „Journal of Alzheimer’s Disease” opublikowany został artykuł na temat tego, w jaki sposób COVID-19 wpływa na układ nerwowy. Jeden z autorów tej publikacji – dr n. med. Majid Fotuhi (jest dyrektorem medycznym NeuroGrow Brain Fitness Center w Północnej Wirginii i pracownikiem stowarzyszonym w Johns Hopkins Medicine) – zauważył, że znaczna część pacjentów hospitalizowanych z powodu koronawirusa ma różne stopnie upośledzenia funkcji mózgu.
Pacjenci chorujący na COVID-19 poza najbardziej charakterystycznymi dolegliwościami zmagają się często także z bólem i zawrotami głowy, osłabieniem i bólem mięśni, a także mają problemy z koncentracją i zaburzenia węchu czy smaku. Naukowcy alarmują jednak, że w dłuższej perspektywie osoby te mogą mierzyć się ze znacznie poważniejszymi kłopotami ze zdrowiem – pogorszeniem funkcji poznawczych, trudnościami ze skupieniem uwagi, być bardziej narażone na powstawanie zakrzepów, udary, a nawet chorobę Alzheimera i przyśpieszone starzenie mózgu. Choć kwestie te nadal są przedmiotem badań, już teraz dyskutuje się o tym, że wkrótce będziemy mierzyć się z długofalowymi konsekwencjami zdrowotnymi koronawirusa, które roboczo określane są jako NeuroCovid. Autorzy artykułu wspominają o chorych hospitalizowanych, natomiast nadal nie wiadomo, czy te skutki neurologiczne mogą dotyczyć również osób, które przeszły COVID-19 bezobjawowo.
Tajemnice mózgu pokaże rezonans
Autorzy wspomnianego artykułu zwrócili uwagę na to, że wiele osób początkowo może nie mieć zauważalnych objawów, które świadczyłyby o problemach neurologicznych. Dlatego specjaliści rekomendują, by u pacjentów, którzy chorowali na koronawirusa, jeszcze przed wyjściem ze szpitala wykonane zostało badanie rezonansem magnetycznym pozwalające na sprawdzenie funkcji mózgu. – Rezonans magnetyczny to bezbolesne i nieinwazyjne badanie, które wykorzystuje naturalne właściwości magnetyczne ludzkiego ciała. Dzięki niemu możemy uzyskać obraz tkanek miękkich i innych narządów wewnętrznych, a także ośrodkowego układu nerwowego. Wyniki pozwalają wykryć ewentualne zmiany neurologiczne i ich nasilenie, a tym samym są punktem wyjścia dla podejmowania decyzji o dalszym postępowaniu czy koniecznym leczeniu – zwraca uwagę dr n. med. Maciej Jakuciński z Centrum Medycznego Affidea. – Na takim jednorazowym rezonansie nie powinno się poprzestać. Pacjenci, o których tutaj mówimy, powinni być monitorowani przez dłuższy czas i poddawani badaniom sprawdzającym funkcje mózgu cyklicznie, tym bardziej, że badanie rezonansem magnetycznym jest bezpieczne – dodaje.
Medycyna pomoże, ale nie zrobi za nas wszystkiego. Naukowcy podkreślają, że osoby powracające do zdrowia po pokonaniu koronawirusa powinny też zadbać o zdrowe odżywianie, regularne ćwiczenia, wysypiać się i ograniczyć stres. Wszystko to sprzyja poprawie kondycji, co jest szczególnie ważne w trakcie rekonwalescencji i pozwala minimalizować negatywne skutki odbytych chorób, które mogą ujawnić się w bardziej odległej przyszłości.