Małe ptaki chętnie odwiedzają gniazda orlików grubodziobych, by tam żerować, a nawet składać jaja. Ale po co do ich gniazd zaglądają wiewiórki, czego szukają tam kuny – i kto udowadnia swoją męskość, zabijając ginące gatunki – tłumaczy w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Maciorowski.

Orlik grubodzioby to najrzadszy orzeł Europy. Wokół gniazd tych chronionych ptaków tworzy się mały ekosystem organizmów, które się tam żywią i bytują. Chroniąc orły, chronimy cały ten ginący świat – podkreślają naukowcy.Prof. Maciorowski wspólnie z przyrodnikami z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i Uniwersytetu Szczecińskiego na podstawie długoletniego monitoringu gniazd udowodnił, że drapieżniki żyjące w polskich lasach budują “majątek”, z którego korzystają inne zwierzęta.

„Orzeł broni swojego terytorium, a dzięki temu inne drapieżniki nie atakują mniejszych ptaków (obecnych w bliskim sąsiedztwie – PAP). One same się go nie boją, bo wylatuje polować na otwartych przestrzeniach, zamieszkiwanych przez gryzonie lub płazy, które przynosi do gniazda. Nie poluje na sikorki, mysikróliki, ani nawet na wiewiórki” – tłumaczy prof. Maciorowski.

Na dowód swoich słów pokazuje zdjęcia samicy orlika, siedzącej w gnieździe. W tym samym czasie po gnieździe skacze pierwiosnek, który szuka owadów. Jak wyjaśnia badacz, drapieżnik przynosi do gniazda ulistnione gałęzie, znajdują się tam resztki pokarmowe, dlatego razem z orłami żyją zwierzęta reprezentujące różne grupy systematyczne, m.in. owady. Korzystają z tego drobniejsze ptaki.

Inne ptaki podkradają orlikom źdźbła traw i gałązki, żeby budować swoje gniazda w najbliższym sąsiedztwie. Te najbardziej towarzyskie potrafią zorganizować sobie miejsce lęgowe dosłownie wewnątrz orlego gniazda – pomiędzy gałęziami, z których jest zbudowane. Tam nic nie zagrozi ich jajom i pisklętom. No, prawie nic. Bo – poza wiewiórkami, które „wpadają” do gniazda orlika, żeby usadowić się wygodnie i zjeść rosnące na tym samym drzewie szyszki – gniazdem interesują się też kuny. Prof. Maciorowski zaznacza, że kuna leśna jest groźnym drapieżcą, który niszczy orle lęgi – zjada jaja lub zabija nawet niemal lotne pisklęta.

Monitoring prowadzony przez naukowców pokazał, że w ochronie najrzadszego w Europie orlika grubodziobego nie chodzi tylko o zachowanie jedynie tego jednego ginącego gatunku. Utrzymanie jego siedlisk to “być albo nie być” dla wielu innych rzadkich gatunków. Jak obecnie wygląda taka ochrona od strony prawnej?

Prof. Maciorowski przytacza przepisy, mówiące o konieczności utworzenia wokół gniazda orlika grubodziobego strefy ochronnej w promieniu 200 m. Obowiązuje tam całoroczny zakaz wstępu i wszelkich zmian. Dalej, w promieniu od 200 do 500 m, wyznaczana jest strefa ochrony okresowej, gdzie ograniczenia obowiązują w sezonie lęgowym.

W Polsce jest kilka tysięcy takich miejsc dla różnych gatunków orłów i innych najrzadszych ptaków, np. niektórych sów, rzadkich kuraków, bociana czarnego czy barwnej kraski. Populacja orlika grubodziobego w naszym kraju gnieździ się właściwie tylko w jednym miejscu. W Dolinie Biebrzy żyje najbardziej rozrośnięta populacja Unii Europejskiej (stanowiąca 90 proc.), która liczy… około 10 par.

Orlik grubodzioby jest najbardziej zagrożonym orłem zachodniej Palearktyki. Czy ktoś wątpi w potrzebę jego ochrony? „Orlik ma wiele różnych problemów. Jego przestrzeń życiowa intensywnie się kurczy, ponieważ rolnicy osuszają bagna, a na zmienionych miejscach sieją kukurydzę, niszcząc bezpowrotnie ich żerowiska” – zauważa naukowiec.

Kolejne zagrożenie związane jest z jesienną migracją na południe. “Lecąc przez Bliski Wschód mogą zostać zastrzelone przez lokalnych kłusowników. Tylko w zeszłym roku Libańczycy zastrzelili prawdopodobnie około jednej trzeciej wszystkich orlików krzykliwych, jakie żyją na świecie. To także niezwykle niebezpieczne miejsce dla orlików grubodziobych. Wiele ptaków tam ginie” – uzupełnia badacz.

Jak tłumaczy, ludzie strzelają do ptaków ze względów kulturowych; w Libanie pozycja społeczna mężczyzny jest tym wyższa, im większego ptaka zabije.

Przyrodnik dodaje, że mieszkańcy krajów śródziemnomorskich wykładają zatrutą padlinę, aby zwalczać szakala złocistego oraz wilki, polujące na owce i kozy. Ale – jak stwierdza prof. Maciorowski – pierwszymi zwierzętami, które znajdują zatrutą padlinę, bywają ptaki szponiaste. W efekcie te skrzydlate drapieżniki masowo giną. „W Turcji w ten sposób ginie część naszych orlików grubodziobych – młodych i dorosłych. Te ptaki to odchodzący świat” – podsumowuje naukowiec.

Szeroko zakrojone badania, w tym monitoring gniazd z użyciem kamer i fotopułapek, mają pomóc w skutecznej ochronie orlika grubodziobego, gatunków mu towarzyszących, a przede wszystkim siedlisk tych ptaków. Artykuł na ten temat ukazał się na łamach amerykańskiego czasopisma “Ecology”.

„Nasze podejście ma także silny aspekt teoretyczny, poznawczy i wskazuje, że indykacyjna rola ptaków drapieżnych opiera się nie wyłącznie na zależnościach pokarmowych, ale że ich gniazda to takie lokalne, małe centra bioróżnorodności” – zauważa współautor badań, prof. Piotr Tryjanowski z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

„Wyniki są doprawdy zaskakujące. Wiedzieliśmy, że duże gniazda ptaków stanowią magnes dla innych, mniejszych gatunków, ale raczej – jak w przypadku bociana białego – mówiło się dosłownie o paru gatunkach” – wyjaśniają naukowcy. Tymczasem z gniazd orlików korzystało aż 67 gatunków ptaków i dwa gatunki ssaków. To światowy rekord i odzwierciedlenie bogactwa gatunkowego Bagien Biebrzańskich.

Zespół prof. Maciorowskiego od ponad 30 lat prowadzi badania rzadkich ptaków szponiastych i gatunków im towarzyszących na obszarze Bagien Biebrzańskich – największych torfowisk niskich środkowej Europy i jednego z najcenniejszych przyrodniczo miejsc na mapie kontynentu.


PAP – Nauka w Polsce, Karolina Duszczyk; kol/ zan/; Źródło informacji: Nauka w Polsce

 

Dodaj komentarz